Od zawsze byłam zwolenniczką nakładania podkładu palcami. Uważałam, że żaden pędzel czy gąbka nie rozprowadzi go lepiej, bo wykorzystując dłonie robimy to bardziej intuicyjnie, jesteśmy w stanie dotrzeć w każde miejsce (nawet to trudno dostępne jak np. wokół nosa czy pod oczami) no i oszczędniej postępujemy z naszym ulubionym kosmetykiem, z uwagi na zużywanie jego mniejszej ilości. I w ten właśnie sposób nakładałam podkład przez wiele lat. W pewnym momencie pojawiła się jednak "ona" - gąbeczka do nakładania podkładu. Spróbowałam, posmakowałam i myślę, że już nigdy się nie rozstaniemy :) A która dla mnie jest hitem? Zaraz się dowiecie :)
Przedstawiam Wam Beauty Blender (z lewej strony) oraz Magiczną gąbkę 3D KillyS. Sposób postępowania z gąbeczkami jest podobny. Moczymy je w zimnej wodzie, odciskamy, delikatnie osuszamy ręcznikiem, a następnie nabieramy na nie podkład i "stemplujemy" twarz ich szerszą częścią, natomiast wąską końcówką okolice oczu (korektorem). Dzięki tej metodzie podkład ma się lepiej wtopić w skórę, tworząc na niej idealną warstwę bez smug i zacieków.
Po namoczeniu gąbki zwiększają swoją objętość prawie dwukrotnie (poniżej zdjęcia przed i po namoczeniu).
A czym się różnią? Po pierwsze ceną. Za Beauty Blender (dalej BB) zapłacimy 79 zł, natomiast za gąbeczkę KillyS ok. 14 zł. Po drugie kształtem oraz strukturą. BB ma kształt jajka i wykonany jest z opatentowanego piankowego tworzywa o strukturze "otwartych komórek" przez co gąbka jest bardzo miękka, delikatna i sprężysta. Natomiast gąbka KillyS ma kształt opływowy z delikatnym wcięciem na środku i posiada gęstą, wręcz zbitą strukturę, co powoduje, że gąbka jest bardzo twarda (zarówno przed jak i po namoczeniu jej wodą) a przez to nakładanie nią podkładu jest mniej przyjemne niż w przypadku stosowania BB. Po trzecie BB wchłania mniejszą ilość podkładu dzięki strukturze open-cell o której pisałam wyżej. Czyli jest dokładnie tak jak zapewnia nas producent. Po czwarte BB lepiej dociera w okolice oczu dzięki węższej końcówce. Po piąte gąbkę KillyS bardzo ciężko domyć, a ślady po podkładzie (pomijając już oczywiste kwestie higieniczne) nie wyglądają zbyt estetycznie.
Obydwie gąbki spełniają swoją rolę czyli łatwo i szybko rozprowadzają podkład na twarzy, nie tworzą smug ani zacieków, świetnie pomagają w zamaskowaniu niedoskonałości i przebarwień, ale dla mnie i tak faworytem pozostaje Beauty Blender :)
Killys mozna kupić gdzieś w stacjonarnym sklepie ?
OdpowiedzUsuńNa pewno są dostępne w Super-Pharm.
Usuń