poniedziałek, 6 lipca 2015

Halo tu baza! Inglot Under Makeup Base vs BeneFit POREfessional

Przed tobą wielkie wyjście? Randka? Odebranie dyplomu lub Nagrody Nobla? Chcesz w szybki i łatwy sposób pozbyć się niedoskonałości cery, drobnych zmarszczek, rozszerzonych porów oraz przedłużyć trwałość makijażu? Jest taki kosmetyk, który w kilka chwil to wszystko uczyni. Baza pod podkład. Ten magiczny produkt do zadań specjalnych ma nawilżyć skórę, wygładzić ją, ułatwić aplikację podkładu, zmniejszyć widoczność porów, zmatowić cerę, odmłodzić i dodać jej blasku.
Zacznę od tego,że bazy pod podkład stosuję bardzo rzadko, przede wszystkim wtedy, kiedy zależy mi na tym, aby cera wyglądała perfekcyjnie, a makijaż wyglądał świeżo przez wiele godzin nawet w ekstremalnych warunkach. 

Silikonowa baza pod makijaż Inglot Under Makeup Base to produkt, który ma wyrównywać drobne niedoskonałości, ułatwić nakładanie podkładu, a dzięki właściwościom matującym ma zapewnić perfekcyjny, pełen świeżości wygląd przez wiele godzin, wchłaniać nadmiar sebum oraz zapobiegać błyszczeniu się cery. 
Zacznijmy jednak od początku. Już samo wyciskanie produktu  z tubki mnie irytowało. Miałam wrażenie, że wyciskam jakieś żelowe grudki, a nie jednolitą masę. Baza podczas nakładania na twarz rolowała się, a podkład aplikowany na nią wręcz "ślizgał" się po twarzy (czasami robiły sie też jakieś dziwne smugi). Baza nawilża, wygładza, sprawia, że skóra jest miła w dotyku, ale na pewno nie przedłuża trwałości makijażu, a na tym efekcie najbardziej mi zależało. Odniosłam wrażenie, że moja cera wygląda lepiej bez tego produktu niż z nim. A wchłanianie sebum... no cóż  produkt bardziej spotęgował przetłuszczanie się cery niż zapobiegł jej błyszczeniu. Myślę, że baza ta może się świetnie sprawdzić na cerze suchej bądź normalnej, ale na pewno nie na przetłaszczającej się.

Benefit The POREfessional to balsam zmniejszający widoczność porów i pierwszych zmarszczek. Dzięki temu produktowi skóra ma się stać gładsza, delikatniejsza i matowa, a jego beztłuszczowa konsystencja ma idealnie współgrać z problematyczną skórą.
Produkt jest dość drogi, bo za 7,5 ml zapłacimy 45 zł, a za 22 ml aż 159 zł. Mnie na szczęcie udało się go kupić na świątecznej wyprzedaży w zestawie razem z różem i tuszem do rzęs. Według mnie ta baza jest genialna. Po pierwsze ze względu na lekką, kremową konsystencję o pięknym zapachu, która doskonale rozprowadza się na skórze. Po drugie ze względu na efekt, który dzięki niej uzyskamy. Baza wygładza, zmniejsza widoczność porów, ale ich nie zatyka, dlatego nie musimy się obawiać żadnych niespodzianek w postaci wyprysków. Makijaż utrzymuje, się zdecydowanie dłużej, a cera się nie błyszczy. Ponadto świetnie się sprawdzi również indywidualnie (bez podkłądu np. w upalne dni, bo cera po niej jest wręcz satynowa w dotyku i świetnie zmatowiona). Cena odstrasza, ale baza jest bardzo wydajna (ja posiadam 7,5 ml od stycznia) i jeżeli jest nam naprawdę potrzebne wsparcie w makijażu warto wydać te pieniądze.

Werdyktu raczej nie muszę ogłaszać :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz